Zanim napiszę duży post o żywieniu naszej córki, postanowiłam opowiedzieć więcej o mojej diecie, ponieważ przez większość czasu moja córka je to samo, co ja i mój mąż. Na blogach jest wiele wpisów na temat odżywiania, ale nie ma takiego, który mówiłby o mojej codziennej diecie. O tym dlaczego nie jem mięsa i jakie inne produkty wykluczam z diety piszę w tym poście.
Autor: Olya Malysheva
1. Nie jem bułek, rogalików, ciastek, ptysiów i innych słodkich wypieków.
Ostatni raz słodkie bułki jadłam na I roku studiów - 12 lat temu (piszę i czuję, że szybko się starzeję). Zupełnie obojętny na najładniejsze rogaliki i pachnące bajgle. Nie zabraniam ich sobie, po prostu ich nie chcę. Kiedy podróżuję, próbuję wypieków z mąki bezglutenowej lub orkiszowej i orkiszowej.
★ Jeśli mam obojętność na słodkie wypieki, to raz na tydzień lub dwa lubię zjeść wegetariańską pizzę. Nigdy nie jem rozmrożonej lub taniej pizzy na grubym cieście. Jeśli jem pizzę, to musi być świeżo zrobiona i zawsze na cienkim cieście.
2. Nie jem serów topionych, wędlin i większości twardych serów z mleka krowiego.
Najczęściej kupujemy sery kozie lub młode sery z mleka krowiego, takie jak mozzarella, lekko solona bryndza czy halloumi, aby urozmaicić naszą dietę. Rzadko jadam parmezan czy sery pleśniowe - dodaję je po trochu, raczej jako przyprawę niż bazę do dania. W dobrej włoskiej restauracji mógłbym zamówić mozzarellę z mleka bawolego. Jeśli jest podawany ze słodkimi pomidorami, to jest to miłość!
★ Nie uważam sera za zdrową żywność, ale zostawiam go w swojej diecie dla smaku i pilnuję ilości. W okresach weganizmu, kiedy całkowicie zrezygnowałam z sera, w mojej diecie pojawiło się zbyt wiele orzechów, co nie jest dobrą opcją dla mojego trawienia.
Nie jem słodzonych twarożków, jogurtów z dodatkami, nie piję mleka zwierzęcego ani koktajli mlecznych.
Raz w tygodniu robię serniki z mąką kukurydzianą i cukrem kokosowym. Dobrą kwaśną śmietanę dodaję do zup i sałatek. Do gulaszu i wypieków używam przefiltrowanego ghee, które zawsze robimy sami (przepis jest w tym poście). Dodaję śmietankę kokosową do zup i dań głównych.
★ Ja robię smoothie na bazie mleka orzechowego, które robię sama z migdałów, orzechów laskowych, pekanów, orzechów brazylijskich czy piniowych. Wymieszaj garść orzechów ze szklanką wody pitnej, przecedź przez sitko i gotowe!
4. Nigdy nie używam oleju rafinowanego
i staram się nie jeść go w tanich kawiarniach, gdzie jest on aktywnie dodawany do wszystkich potraw. Po zjedzeniu oleju rafinowanego zawsze pojawia się dyskomfort - od razu czuję, że mój organizm ma trudności z jego strawieniem.
★ W procesie rafinacji, dezodoryzacji i filtracji, oprócz zapachu i smaku, olej zostaje pozbawiony większości składników odżywczych. Struktura cząsteczek kwasów tłuszczowych ulega zmianie i powstają kwasy tłuszczowe trans (tłuszcze trans). Tłuszcze trans są słabo rozpoznawane przez organizm i mogą gromadzić się w naszych tkankach i komórkach przez lata.
5. Nie jem kiełbasy sojowej, kotletów sojowych ani "mięsa
" sojowego - dla mnie to najdziwniejsze potrawy w diecie wegetarianina. Generalnie jestem ostrożna w stosunku do soi i jem ją rzadko i w małych ilościach - w zupie miso, w sosie sojowym i sporadycznie jako tofu.
Więcej o moim stosunku do soi pisałam w tym poście.
6. Nie jem słodyczy przemysłowych.
Gumowe misie, lizaki, ciasteczka, wafelki i czekoladki przy ladzie są bardzo dalekie od samej idei jedzenia. Nie mamy tych produktów w domu. Często wydaje się, że mimo krzykliwych opakowań, w 2018 roku ludzie powinni mieć wystarczającą wiedzę, aby nie jeść takich rzeczy. Ale przyzwyczajenie i schematy często działają wbrew zdrowemu rozsądkowi. Sam jestem daleki od ideału i choć z roku na rok jem coraz mniej lodów kupionych w sklepie, to nadal zdarza mi się je jeść. W pierwszej kolejności wybieram ten z kremem. I staram się nie obwiniać siebie za zjedzenie popsicle'a, bo i tak widzę postęp: 10 lat temu potrafiłam zjeść kubełek lodów oglądając film, a teraz moim maksimum jest jedna porcja. Po prostu nie chcę już nic więcej.
7. Nie jem jęczmienia perłowego, płatków owsianych, bulguru czy kuskusu - po prostu nie lubię.
Może to trauma z dzieciństwa po niesmacznych śniadaniach w przedszkolu, ale nigdy nie udało mi się polubić płatków owsianych. Uwielbiam jednak dodawać płatki owsiane do domowych deserów - ciasteczek, batonów i słodkich kulek z bakaliami. Perlovka zawsze wydaje mi się zbyt ciężka, a bulgur i kuskus to pszenica, którą staram się minimalizować w swojej diecie.
8. Nie jem ogórków, kiszonych pomidorów i innych pikli.
Zawsze wydaje mi się, że są zbyt kwaśne lub zbyt słone. Skoro można zjeść świeżego ogórka, to po co jeść ogórka? W domu nie używamy soli kuchennej - zamiast tego doprawiamy nasze posiłki różową solą himalajską, która posiada 80 pożytecznych minerałów i nie zatrzymuje płynów w organizmie jak sól kuchenna.
9. Nie jedz mięsa.
Ani białe, ani czerwone, ani wnętrze, ani zewnętrze, ani kiełbasy, ani zupy na wywarze mięsnym. Nie jem mięsa od ponad 12 lat i nigdy nie brakowało mi kebaba, kiełbasy czy burgera. Pierwsze i decydujące kroki w kierunku wegetarianizmu podjęłam, kiedy przeczytałam książkę Indry Devi o jodze. Po niej nastąpiła setka kolejnych książek, artykułów i wywiadów na temat wegetarianizmu. Główną motywacją od samego początku było zdrowie - przyjemne uczucie świeżości i lekkości. Nie czułam się już senna po posiłku, a w ciągu dnia miałam wielokrotnie więcej energii. Moja skóra nie była już tak problematyczna, jak od czasów, gdy byłam nastolatką. Mój żołądek nie bolał już tak bardzo jak kiedyś co dwa tygodnie. Zaczęłam dużo lepiej słyszeć swoje ciało i jego potrzeby. Staję się coraz lepszy w słuchaniu mojej intuicji. Z czasem dodałam do tego współczucie dla zwierząt i niechęć do jedzenia trupów (nawet ze złocistą skórką i smacznym sosem).
★★★★★★★★ Doskonale czuję się w towarzystwie tych, którzy jedzą mięso i robią to ze mną przy jednym stole, chrupiąc z przyjemnością. Uważam też, że wysokiej jakości produkty mięsne mogą iść w parze ze zdrowym stylem życia, podczas gdy dieta wegetariańska może wcale nie być zdrowa, jeśli zawiera dużo mącznych produktów i rafinowanego cukru.
10. Nie jem ryb i owoców morza.
W pierwszych latach bez mięsa jadłem ryby - głównie solone czerwone ryby, a kilka razy nawet sam je soliłem. W pewnym momencie coś się przestawiło i nie mogłem przełknąć nawet małego kawałka ryby. Nie jadam ryb od około ośmiu lat, ale raz w miesiącu mogę zjeść zupę z rosołu rybnego lub łyżkę kawioru w kawiarni lub w gościnie.
Różnorodność diety jest ważna, ale jeszcze ważniejsze jest to, jakie pokarmy wykluczamy. Wiele osób uważa, że restrykcje mogą pozbawić nas czegoś ważnego, ale dzięki wyeliminowaniu tych pokarmów, znacznie urozmaiciłam swoją dietę. To tak, jakby przestać komunikować się z kimś, kto przynosi tylko nieprzyjemne emocje - natychmiast pojawia się ktoś nowy w życiu, kto przynosi falę radości i pozytywnych emocji.
Uroda i zdrowieOla MałyshevaOdżywianie